Święta w kuchni przyspawają sporo dylematów: czy tradycyjnie, czy oryginalnie i na nowo, czy zdrowo, czy grzesznie (w końcu tylko raz w roku, no nie? Akuuuurat! 😉 )
I nie ma prawidłowej odpowiedzi, za to jest ta moja, z którą jest mi dobrze. Muszę uznać że „dziwnym trafem” wychodzi na raz tradycyjnie, oryginalnie, zdrowo i grzesznie 😉.
Właściwie to tradycyjna Wigilia na stole jest całkiem zdrowa: postna, jarzynowa, skromna. To wykwintne dodatki z krótszą tradycją i obfitość łamiącego się pod wielością dań stołu powodują że święta raczej kojarzymy z okresem przejadania się. Natomiast zachęta – nie tylko chińska – by jeść lokalnie i sezonowo jest baaaaardzo zgodna z wigilijną tradycją.
Zupy. Czy to barszcz, czy żurek, czy grzybowa – wszystkie bardzo ładnie przygotowują Żołądek i Śledzionę do trawienia reszty uczty, chyba że komuś się te smaki znudziły. Wtedy można rozważyć KREM Z GRUSZKI I PIETRUSZKI. Obrany korzeń pietruszki najpierw upiec lub poddusić na maśle, dodać zeszkloną cebulę, obraną i pokrojoną gruszkę, zalać wodą i gotować do miękkości, doprawić solą i zblendować. Jeśli zależy Ci na białym kolorze tej zupy, możesz zabielić mlekiem kokosowym. Udekorować kroplą oliwy i płatkami migdałów. Słodkość tej zupy powinna przypaść do gustu dzieciom. Ja ją kocham nie tylko za smak: niesamowicie nawilża płuca, które o tej porze roku szczególnie cierpią na suchość.
Sałatki. Poza podstawową jarzynową, ja uwielbiam nieco mniej pospolite, choć i niezbyt oryginalne przepisy. Najprostsze warzywa korzeniowe dają sporo możliwości. ŚLEDŹ POD PIERZYNKĄ z buraka, marchwi 🥕, ziemniaka i jabłek stanowi świetne połączenie słodkości warzyw ze słonym smakiem śledzi, przełamane niewielkim dodatkiem czerwonej cebuli. W moich czasach wegetariansko-wegańskich, śledź zastępowałam ogórkiem kiszonym. Niestety jak śmietana (nabiał) tak i kupny majonez (emulgatory, olej z suszonego glifosatem rzepaku) słabo kwalifikują się na zdrowe polewy, więc opcji są dwie: polanie dobrym olejem (lnianym, dyniowym) lub zrobienie własnego majonezu z żółtek i oleju z dobrego źrodła. Majonez to akurat bardzo prosty zabieg, przepisów w internecie multum.
Gdy już robię majonez, to wykorzystuję go na maksa. Ta SAŁATKA BEZIMIENNA 😉 z majonezem domowym, nazwy dla której jeszcze nie wymyśliłam, powstała jako „przemyt” kaszy w daniach świątecznych, by jadło się mniej pieczywa. Ugotowany pęczak jęczmienny, rozdrobniony gotowany dorsz (może też być wędzony), gotowane jajka, marchewka, kukurydza 🌽 ze słoika i nać pietruszki, plus sól i pieprz. Ta „kasza” ma wzięcie 😉
Mam jeszcze jeden patent na unikanie majonezu: jeśli orzechy włoskie (czytaj: wzmacniają Nerki i mózg) zmielić bardzo drobno (prawie na masło) i zalać wrzątkiem powstaje bardzo jasny w kolorze sos; można go doprawić odrobiną octu jabłkowego lub czosnkiem. Miedzy innymi jest świetnym „łącznikiem” składników w sałatkach z pojedynczych warzyw korzeniowych: buraczki lub marchewka lub seler. Można tym orzechowym „majonezem” też przyrządzić blanszowany szpinak, fasolkę (jak zwykłą tak i szparagową), a nawet gotowaną zmieloną lub posiekana kapustę. Lubię wtedy sypnąć kozieradki. A seler akurat lubię łączyć z rzepą (czytaj: oczyszcza Płuca), jabłkiem i rodzynkami. I każde z tych połączeń może być czymś nowym na świątecznym stole.
Ryby. Nie wiem kto i dlaczego wymyślił nazwę „RYBA PO GRECKU”, jeśli Grecy w taki sposób ryby nie przyrządzają, ale jest to znowuż idealne – lokalne i sezonowe – wykorzystanie warzyw korzeniowych (marchewka, pietruszka, seler, cebula). U nas w domu nazywało się to „rybą zalewaną” (chyba po polsku właściwiej by było „pod zalewą”) i to wyraźnie wskazuje na wilgotność tego CIEPŁEGO dania i jego przyjazność Żołądkowi i Śledzionie 😉 Lubię te smaki za ich słodycz. Taką naturalną, prawdziwą, bezcukrową słodycz.
Zdradzę też tym co nie wiedzą że karp i inne tłuste ryby, oprószone mąką ładnie nadają się do zapiekania w piekarniku zamiast smażenia w oleju i wychodzi to bardzo podobnie, ale znacznie zdrowiej. Ja piekę je tak samo jakbym smażyła – w pół-dzwonkach. Może stwierdzisz że w tym roku warto spróbować. Starczy że brytwanki z pieczonym karpiem i rybą po grecku wylądyją na parenaście minut w piekarniku (a my zawsze te brytwanki ze sobą na wigilię rodzinną do Babci przywozimy), i będą gorące i świeże.
Oczywiście że uszka i pierogi i nas też rządzą, i już któryś rok teściowa robi je w wersji zdrowszej, orkiszowo-razowej z czarnuszką, co ogromnie doceniam. ❤️
Wesołych, spokojnych, pełnych samych dobrych wiadomości i odpoczynku Świąt, kochani!