Zdrowie nie jest stanem. Jest drogą. Czasem prostą, czasem z serpentynami. Drogą, na której są piękne widoki i przepaście, szerokie szosy i wąskie ścieżki, płynące rzeki i rwące strumyki. Jak tą drogą kroczyć by nią się cieszyć?
Przede wszystkim odpowiedzialnie. Nie-nie, odpowiedzialność to nie jest obowiązek wobec innych. Odpowiedzialność to punkt widzenia, to światopogląd.
Mała alegoryczna dygresja… zobaczmy siebie w tym jak zmienaiją się nasze role i nasz punkt widzenia w zależności od tej roli względem…. nieruchomości 😉
Większości z nas przyszło w swoim życiu wynajmować mieszkania. Gdy zatyka się kibel lub psuje się okno, w roli i z pozycji Najemcy dzwonimy do właściciela: „Prosze Pana, okno było zepsute. Coś jest nie tak z kiblem, prosze jak najszybciej naprawić! Tak nie może być!” Gdy sąsiad za ścianą bierze się za remont, na klatce kurz, hałas nie do zniesienia, dzwonimy do właściciela: „Niech Pan z nim porozmawia, niech Pan coś zrobi, tak nie może być!”
W końcu stwierdzamy że nie ma sensu płacić komuś czynsz przez całe życie (lepiej go połowę banku 😉), i kupujemy swoje. Nadchodzi dzień gdy zatyka się kibel i psuje się okno. Nie ma winnego ani odpowiedzialnego, trzeba po prostu zabrać się za naprawę. W roli i z pozycji Właściciela, szukamy wykonawcy, dzwonimy, umawiamy się, płacimy. Gdy sąsiad rozpoczyna remont, wiedząc że sami niegdyś ten remont robiliśmy i oni też to znosili, w większym lub mniejszym spokoju przyjmujemy konieczność przetrwania remontu sąsiada. Okazuje się że tak po prostu jest, a więc i może być!
Odpowiedzialność za swoje zdrowie, to postrzeganie siebie jako Właściciela, a nie Najemcy swojego ciała i zdrowia. To przede wszystkim uznawanie że tak jak jest ma prawo być! Można chcieć to zmienić i to zmieniać, lecz nie ma winnych tego co odczuwamy. Nikt inny tego nie zmieni. Gdy zatka mi się w łazience, mogę użyć środek przeczyszczający, ale jak długo nie zrozumiem w jaki sposób sprawiłam sobie to zatkanie i nie zmienię sposobu traktowania siebie (żywienia, spania, ruchu, uważności wobec siebie), to będę cały czas pogłębiać swój kłopot biegając do apteki po „Kreta”. Jak nie zrozumiem że delikatniejsze obycie się z oknami wydłuża im życie bez naprawy, to będę je naprawiać co rok aż będę musiała całkowicie wymienić, każdorazowo winiąc naprawiającego czy lekarza za „kiepską” robotę.
Życzę nam sprawnego i przyjemnego zamieszkiwania naszych ciał w roli Właścicieli 😊 Niech ta droga nas cieszy.
P.S. Taoistyczna koncepcja Wu Wej działania przez niedziałanie polega właśnie na akceptacji stanu istniejacego. Czyli tego że tak jak jest może być! Nie wyklucza ona działania by to jak jest i ma prawo być mogło się stać takim jak chcemy 😊 Wręcz naodwrót, daje nam większą sprawczość, bo nie tracimy energii na spieranie się z rzeczywistością..