W gabinecie dosyć często słyszę, przy czym, (o dziwo!), nie tylko od kobiet: „Oj, tak od zawsze jestem niskociśnieniowcem!” Spotykam się z koleżanką na herbatkę i też słyszę: „A da się na to coś zaradzić?” I oczywiście jakiś naturalny altruistyczny odruch zaczyna grzebać w zakamarkach umysłu w poszukiwaniu jakiejś recepty na panaceum, jakiegoś cudownego ziółka, jednak serce i rozum dobrze wiedzą że to tak nie działa. Lepsze co mogę zrobić, to ten wpis. Niskie ciśnienie Krwi nie powstaje „overnight”, nagle, samo z siebie. Najczęściej starannie sobie na nie zapracowujemy miesiącami i latami dlatego odkręcanie tego też wymaga czasu i wysiłku, a przede wszystkim ZROZUMIENIA.
Niekiedy zdarza się że nawet zadbanie o zdrowy dla siebie, odpowiednio dopasowany styl zycia i zywienia nie wystarczą by – krótsze czy dłuzsze – okresy niskiego ciśnienia nie powracały. Natomiast jedno jest pewne i dosyć oczywiste: żadna terapia nie może być w pełni skuteczna jeśli nasza codzienność jest pełna nawyków i błędów, które nas osłabiaja.
Przyglądając się przypadkom gabinetowym z perspektywy medycyny chinskiej, najczęściej napotykam niedociśnienie spowodowane niedoborem Qi i Krwi, w różnych proporcjach natężenia tych dwóch wzorców, zawsze z domieszką jeszcze jakichś (zastoj, zimno i tp.) Czym właściwie jest niedobór Qi i niedobór Krwi w tej dziwacznej w słowa medycynie chińskiej?
Niedobór Qi, czyli energii witalnej, objawia się zmęczeniem, ogólną słabością i z czasem zaczyna przekładać się na niedobory Qi w konkretnych kanałach i narządach, przyczyniając się do niedoboru Qi Śledziony i/lub Nerek, co osłabia trawienie i w konsekwencji krwiotwórczość, a nasila produkcję Wilgoci. Dlatego trudno mieć niedobór Qi i nie mieć przy tym niedoboru Krwi, choć na różnych etapach rozwoju tych wzorców, możemy spotkać się z niedoborem Qi, który jeszcze Krwi nie osłabił, lub z niedoborem Krwi, która jeszcze się nie wzmocniła, ale Qi już przybyło. Dlatego działanie ziołowe i akupunkturowe zawsze jest inne, indywidualne, dopasowane. Niskociśnieniowcom z większym niedoborem Qi niż Krwi mogą pomóc toniki Qi jak żenszeń, traganek lub lukrecja najlepiej w połączeniach z innymi ziołami, natomiast dla osób u których przeważa niedobór Krwi te zioła (bez umiejętnego zrównoważenia) bedą przeciwwskazane. Słaba Krew nie zakotwiczy zastrzyku unoszącej się do góry energii, którą te zioła dają, co nasili lub zwiększy prawdopodobieństwo miedzy innymi bólów głowy i migren. Dlatego tu będą potrzebne zioła wzmacniające Krew, a ich dobór zależy od ilości dostępnej Qi, która definiuje potencjał skutecznego strawienia toników Krwi. Jak widać, ziołowo lepiej wspierać się pod okiem fachowca, natomiast znacznie możesz sobie pomóc chociażby unikając tego co Ci nie służy i szkodzi.
Osłabiamy swoje Qi przede wszystkim dysbalansem pomiędzy odpoczynkiem a aktywnością. I najważniejszy tu czynnik to sen pomiędzy 23:00 a 5:00. Najtrudniej mają tu mamy karmiące piersią… Możesz kłaść się wcześniej, możesz wstawać pózniej, ale w tych godzinach musisz spać by dać możliwość regeneracji tym narządom, które maja swój wyż energetyczny o tych właśnie porach. Tak się składa, że są to narządy, których funkcją podstawową, miedzy innymi, jest zapewnianie swobodnego przepływu Qi oraz filtracja i detoksykacja Krwi, dlatego sen późniejszy, nawet jeśli dłuższy, nie daje tak skutecznej regeneracji.
Oprócz niedosypiania (lub bezsenności, a to większy temat) do niedoboru Qi przyczynia się założenie że aktywnością jest wysiłek fizyczny, natomiast praca siedząca, a tym bardziej twórcza lub oglądanie filmu, czytanie książki czy przeglądanie mediów społecznościowych niby nie męczy lub niby jest odpoczynkiem. Praca umysłowa inaczej niż fizyczna, również zużywa Qi. Oglądanie filmów i webinariów czy czytanie nawet bezstresowe wymaga skupienia, napięcia oczu pobudzanych sztucznym światłem ekranu, wytężenia słuchu i przetwarzania treści. To całkiem intensywny wysiłek. Bardzo ważne jest regularne, codzienne serwowanie sobie wyciszenia umysłu, np. w praktykowaniu jogi lub Qi Gong, w jodze Nidra, medytacji, wizualizacji, ćwiczeniach oddechowych. Takim odpoczynkiem może być każdy posiłek jeśli odpuścisz sobie gadanie, planowanie, czytanie lub słuchanie podcastów podczas jedzenia, a skupisz się na uważnym przeżuwaniu i odczuwaniu smaku.
Oczywiście obfitość Qi (jak i Krwi) definiuje się tym co i jak jemy. Trudno zaczerpnąć obfitość Qi z kanapki, ciasteczka czy kawy, ponieważ po takich „zastrzykach” niezmiennie przychodzi spadek energii, gdy ta dawka cukru czy kofeiny wyczerpie się. I choć uważa się że kawa niskociśnieniowcom „pomaga”, to niestety na pewno nie leczy. O wiele więcej trwałego Qi daje zupa lub duszone warzywa – ciepłe, wilgotne, lekkostrawne i obfite w różnorodne składniki pokarmowe.
O tej porze roku bardzo prawdopodobna jest znaczna utrata Qi po przeziębieniu gdy nie dajemy sobie czasu na wzmocnienie i regenerację po zwalczeniu patogenu. Sporo osób „nosi” swoje przeziebienia na nogach do pracy tłumiąc objawy łatwo dostępnymi lekami z pseudoefedryną, która daje iluzję lepszego samopoczucia. O wiele lepsze – dla siebie, rodziny i współpracowników – jest skorzystać z zapewnionej nam przez prawo i lekarzy możliwości wziąć L4 i pozwolić ciału przechorować (zwalczyć patogen, to wzmacnia odporność), a potem ODPOCZĄĆ i WZMOCNIĆ SIĘ dobrym rosołem i kompotem przez dwa-trzy dni. Dlatego lekarze zwykle przypisują przynajmniej tydzień chorobowego, gdy my sami nieraz probujemy oszukiwać naturę i „wyleczyć się” w 2 dni.
W najbliższe dni napiszę o Krwi i opiekowaniu się jej obfitością. Myślę że jeśli zmagasz się z niskim ciśnieniem, już zapodałam Ci parę pomysłów jak lepiej o siebie dbać w codzienności. Nawet jeśli taka Twoja uroda (choć daleko nie zawsze to sprawa urody), możesz czuć się lepiej.
Pamiętaj że niezmiennie, ŻADNE TREŚCI NA TEJ STRONIE NIE ZASTĘPUJĄ PORADY LEKARSKIEJ.